piątek, 24 grudnia 2021

Mówimy Stajenka Mówimy Szałas Mówimy Gwiazda Betlejemska

 

Mówimy Stajenka

Mówimy Szałas

Mówimy Gwiazda Betlejemska


Czcigodny Jubilacie 

Niech Tobie zawsze 

Będzie dobrze 

I w nas

I wśród nas

Mówimy  Stajenka

Mówimy Szałas

Mówimy Gwiazda Betlejemska

I byli aniołowie

I klękały bydlęta

One także wiedziały że

Narodził się Pan

 

I przybyli Magowie

I Kacper i Melchior i Baltazar

By Tobie Boże

W Osobie Dzieciątka

Pokłon oddać


I w darze złożyć

Mirrę kadzidło i złoto

 

I jest ta kolęda

Śpiewana do dziś

Nie było miejsca


Dla Ciebie w Gospodzie

Bo Józef i Maryja

Wydawali się

Zbyt ubodzy

Gdyby włodarz Gospody wiedział

Komu odmawia miejsca

Pewnie już przed Gospodą

Ułożyłby dywan

A może uciekłby


Jak najdalej

Nie wiedząc co począć

I z roztargnienia

I z zamieszania

 

A Ty Panie na ten Swój Świat

Przyszedłeś tak zwyczajnie

Jakże nadzwyczaj skromnie

Nikomu nie obwieszczając

Jako ów

Najmniejszy z nas


I choć oznaczała

Twój szałas

Gwiazda Betlejemska

Połączona mocą dwóch Gwiazd


I do dzisiaj oznacza

Ów Pielgrzymkowy Szlak

Z każdego miejsca

Kuli Ziemskiej

Do Świętego Betlejem

Z tą misją by to Betlejem

Było w każdym z nas

Z tą misją

By dzień w dzień

Rodził się w każdym z nas

Ów nowy człowiek

I lepszy i mądrzejszy i doskonalszy

I gorliwy w posłuszeństwie

Wobec Woli Bożej


Bo wtedy  i tylko wtedy

I lepszy i mądrzejszy

I doskonalszy

Będzie Cały Świat

Będzie uczciwy i bezpieczny

I niezawodnie solidarny

Wobec każdego z nas

Wobec każdego z narodów


Wobec każdego z państw

 


Ten świat

Wciąż jednak ma tak dużo w sobie

Z tego króla Heroda który

I tym razem

Gotów byłby Ciebie pojmać i zgładzić

I dzisiaj tak wielu na tym świecie

Owszem chce świętować

Bo to można dostatnio

I zjeść i wypić

I dostać prezenty i rozdać prezenty

Próbując jednak z Jubileuszu


Wymazać Jubilata

A także te Imiona Święte

Jezus Józef Maryja

Choć przecież ani święta zimowe


Ani kanikuła

Nic w zamian

Nic zamiast

Zupełnie nie pasuje


Patrzysz na ten świat

Zdumionymi oczyma

Ty Jezus Chrystus

Król Miłosierdzia


Król królów

Król ludów i narodów

Król Sędzia

I Król Sumienia

I całe orszaki przy Tobie

Twoich Uczniów

Ci co szli z Tobą

I dalej chcą iść z Tobą


Jakże dobrze wiedząc że

Bez Ciebie nic nie ma

Bez Ciebie li tylko

Czcigodny Jubilacie

Li tylko

Ogromna Pustka


Doskonała Próżnia

Próżnia Bezwzględna

I ten śmiertelnie groźny głos

Króla Heroda

Do swoich żołnierzy

Wyciąć w pień

Wszystkie dzieci

Do drugiego roku życia

Bo nie ma prawa na ten świat


Przyjść Mesjasz

I tak król Herod

Aż po dzisiejszy dzień

Jakże gorliwie


Strzeże Twojego

Ponownego przyjścia

Obierając co rusz

To nową siedzibę

Raz jest to więc Paryż

To Madryt

To Moskwa

A tym razem jest


 

Jest nawet  Bruksela i Berlin

Zawsze jednak

Tak samo i z tym samym

Nie dopuścić do ponownego

Chrystusowego Przyjścia

Bowiem w świetle Chrystusowego Prawa

Nagle tylu ziemskich sędziów

Nie potrafi sprawiedliwie sądzić

Bo już nawet nie pamiętają

Co to Prawo i Sprawiedliwość

Tylu już nie pamięta

Kim są Rodzice

I Kim jest Rodzina

I nawet nie wiedzą

Kim są


Bo i różnic nie dostrzegają

Kim jest chłopak

I kim jest dziewczyna

Im wystarczy

Trochę hucpy

I już na całe gardło wrzeszczą

Dym w kościołach

A tym bardziej już

Nie pamiętają

Kim jest w Betlejem

Boża Dziecina

Czcigodny Jubilacie

Nie bacząc na nic


Na szczęście jest jeszcze

I ten Świat który

Od ponad dwóch tysięcy lat

Godnie Świętuje

Twój Święty Jubileusz

Zechciej zawsze być w Polsce

I w każdym z nas

I wygodnie usiąść

I hojnie się rozgościć

Po wieków wiek

Po wszystek czas

I daj Bóg że spodoba się Tobie

I tak już zostaniesz


Na zawsze

Szczodrze obejmując

Swoim Ogromnym


 

Solidarnym Miłosiernym Sercem

Wszystkie Rodziny

Wszystkie Ludy 


Wszystkie Narody

I wszystkie Państwa

Obejmując Cały Świat

I oby zawsze 

Tych Twoich Ramion

Zawsze szczerze pragnął 

Każdy człowiek

Pragnął Cały Świat

Amen


 Ilustracje 

Archiwum Internetowe


Stanisław Józef Zieliński

Tekst 

Stanisław Józef Zieliński

24.12.2021

 

 

 

 

 

 

 

niedziela, 7 listopada 2021

Zapłonęło Morze Zniczy


 

Zapłonęło Morze Zniczy

Pośród  Tysiący Kwiatów

Każdy mocno rozwinięty

Pośród  alejek

Na płytach  nagrobków

 

Zajaśniało całe Niebo

Pochylone nad Cmentarzem

Mimo tylu drzew i krzewów

Wszędzie było

Widno jasno

 

Gdzieś zbierali na zdrowaśki

Na ów wieczny spokój duszy

Na hospicjum i na cmentarz

Aby istniał jak najdłużej



 

I szły tłumy tłumy tłumy

Chyba z Obu Stron Istnienia

Bo  po Obu Stronach Życia

Jakaż Głębia

Jakaż Wielkość

Jakiż Kosmos

Ten Świat Serca

 

Ten Świat Twojego Serca

Miłosierny Boże

I wszędzie Tam

Skąd Odszedł Człowiek

Na Twoje Ostateczne

Zawezwanie

Tam Krzyż wyrasta

Twój Znak Zwycięstwa

Znak Zmartwychwstania

I wszystkimi paciorkami

Pielgrzymuje Różaniec


Pielgrzymuje wszędzie tam

Gdzie swoje ziemskie życie

Na Twoje zawezwanie

Zamyka Człowiek


 

I tak w Dzień 

Wszystkich Świętych

W Dzień Zaduszek

Schodzą się ze sobą

Te  Dwie Ogromne Strony  Życia

Przy wszystkich alejkach

Każdego Cmentarza

Tych ogromnych oazach

Naszego Ludzkiego Istnienia

 


Wprawdzie Tamten Świat

Po Tamtej Stronie Czasu

Tak bardzo nieuchwytny

Niewidzialny

Dla ziemskiego oka

Jednakże jakże bliski

Dla oka serca

 

Zatrzymany wołaniem

Milczeniem

Tęsknotą

A i czekaniem cierpliwym


Na ponowne spotkanie

Każdemu pisane


Za jakimś tam niebawem

Póki co płomyk znicza

Kapiąc woskiem

Czas odlicza

Odlicza 

Odlicza

Aż po to

Ostatnie Zawezwanie 

W nagrobkowej płycie

I w głębię tej płyty

Coraz mocniej wnika

Aż chyba przechodzi

Na Tamtą Stronę

I przeszedłszy

Po cichu

Wręcz niepostrzeżenie znika

A Ty tak zwyczajnie mówisz że

Znicz wypalił się i gaśnie

I wraca ciemność

I wraca głęboka

Wieczysta cisza

Tylko gdzieś zaszeleści listek

Pozłocony jesienią który gdzieś


Gdzieś w pobliżu spadnie

I niebawem zaśnie


 











Matko Gdańskiej Piety

Golgoty Wschodu

Jakże troskliwie

Pełna bólu

Nad swoimi 

Bohaterami czuwasz

By szatański wróg



Strzałem w tył głowy

Nie strzelał już nigdy

Wróg wróg odwieczny który

Całą Polskę chciał zamienić

W jedno Wielkie Morze Straceń

W imię swojej opętańczej Pychy

 

W tym miejscu

Milczenie całego Cmentarza

Jest niezwykle głębokie

Tak głębokie aż

Nie do wypowiedzenia

Aż do wrót Nieba

I aż do  wrót Piekła

I ów jeden świat od drugiego

Oddziela jedna 

Ogromna przepaść

Nie do pokonania

Nie do przebycia

Mimo przebaczenia

Nie do przebaczenia

 

Bo jakże można 

Godzić się

Na tak potworne pohańbienie

Godności

Boga i Człowieka

Uczniowie tych

Krwawych mędrców

Zasiadają dziś w Bruseli

W roli europosłów


I jeszcze chcą Ciebie Polsko

Uczyć demokracji

I kreują świat

Bez Ciebie Panie Boże

I bez serca

Z tymi krwawymi inicjałami

Katyń

Ostaszków

Starobielsk

Miednoje

 

I ten wyrok egzekucja

Setek tysięcy Polskich Rodzin

Na wieczne wygnanie

Bez prawa powrotu

Na zawsze

 

Tą sama miarą

Odmierz tym katom Panie

Bo zbyt dumnie 

Głowę unoszą

Zadufani w sobie

Że już zapomniałeś

Że im wybaczyłeś

Więc dalej

Pełni pychy

Idą tą samą drogą

Jednocześnie

Od Wschodu





I od Zachodu

 







Ilustracje

Archiwum Internetowe

Stanisław Józef Zieliński

Tekst

Stanisław Józef Zieliński

7.11.2021