wtorek, 28 listopada 2017

Pierwsza Zasada Żyj i daj żyć innym






















Przede mną siedział Człowiek. 
Na liczniku kalendarzowym - 82 lata, ale w planach, w perspektywach, także w planach 
i obecnego i najbliższego dnia – wiek: góra 18 lat. 
 Polikarp Maciejczyk  – przedsiębiorca, sponsor, wolontariusz, samarytanin, altruista...
Zatrzymywałem skrzętnie w pamięci to, co powiedział, a tym razem mówił o swoim credo.



 






Pierwsza zasada
Żyj i daj żyć innym

Jest wśród sentencji
Narodu Polskiego
Znana sentencja
A jest to także
I moje credo
I moja marka

Tak Krawiec kraje

Na ile Krawcowi

Pozwoli materia

I kto zna tę zasadę

Temu szczęśliwie

Przez całe lata

Wszystkie lata biegną



To słowa klucze

Krój i materia

Jakże widoczne 
I w mojej biografii
Mogę powiedzieć

Szczęśliwe mam życie

Przez wszystkie

Lata i czasy

Kroiłem trafnie
Gdy byłem 
W szkole
Wiedziałem 
Co kiedy
I jak i w jaki sposób
W nowy świat brnąłem
Na wprost
Na szagę
Na skróty
Na przełaj
I chyba nawet
Bez żadnej gafy
I bez kłopotów


Gdy z mojej cichej
Podlaskiej wioski
Trafiłem prosto
Do Gdańska
Widoczne już
Z daleka
Ogromne Dźwigi
Że same nogi

 



Niosły mnie prosto
Do stoczni

Chłonąłem to wszystko
Tak świat mnie urzekł
Od razu
Nagle
Natychmiast
Praca przy statkach
Kroić kadłuby
I co dzień
Grzebać przy mechanizmach
To był ten żywioł
I była ta moja
Myśl romantyczna

Wiedziałem 
Jak kroić
I znałem materię
Jakaż to była
Moja piękna
Przystań
I wieści
Na skrzydłach
Niosłem do Mamy

Że nie po dwóch latach
 




A po kwartale
Jestem już
Brygadzista
Wiele razy
Nieraz na początku
Nieraz w połowie drogi
Bo znałem mój krój
I moją materię
Także i wtedy


Gdy ziemię nabyłem
I stałem się 
Hodowcą trzody
 
Blondynki zawsze
O to spór wiodły
Do której kiedy Zawitam pierwszy
Wszystkie wiedziały
Że są ozdobą
Mojej zagrody
Bo każda
Do dziś pamiętam
Ten uśmiech szczery
Serdeczny

Krój i materia
To słowa klucze
To i moja alfa
I moja omega
A wszystko 
Przez to
Że na początku
Mojej przygody losu
Poznałem Mistrza Krawca
A przede wszystkim
I Anioła
I Człowieka



















Żyj i daj żyć Innym
Szczęśliwy ten
Kto zna 
Tę zasadę
Święte zasady
Wyniosłem 
Z domu
Lecz za jakże
Moją Zasadę Świętą
Uznałem także
I tę moją Prawdę
Jakże mi Szczerze
Podarowaną
Jakże niezbędną

I różne były
Moje kolejne 
Profesje
Dziś przedsiębiorca
I własne  obiekty

Które jakże śmiało pną się
Po samo Niebo
I chętnie z żartem
Przyjmuję ten żart
Ten żart pytanie
Tak mimochodem
Panie Polikarpie
To właściwie
 


To ile już
Ma Pan lat
Na ile znam się
Na szkolnych
Rachunkach
To chyba 
Do setki
Dochodzę
A tak naprawdę
To osiemnaście
No i  plus jeszcze

I różnie było
Na mojej drodze
Kto prosił
By podwieźć
Podwiozłem
I było w prezencie
Niejedna niespodzianka
Bo zawsze
W stronę Człowieka
Zwrócone są
 




 





Moje dłonie
 A co 
Do wdzięczności 
Nie zawsze to było
Odwrotnie  

I często 
Wspominam
Mojego Mistrza
Który 
Tak dobrze
Zna  swój  krój
I swoją materię

Bo  kiedy kroić
I jak komu kroić
Trzeba mieć
Nie tylko
Dobre nożyce
Ale i serce

Ilustracje
Archiwum Internetowe
Stanisław J. Zieliński
Tekst


Stanisław J. Zieliński
27.11.2017 R


niedziela, 19 listopada 2017

Szopka Świąteczno-Noworoczna A.D.2017/2018

Szopka  Świąteczno – Noworoczna 
Anno Domini
2017/2018

Rechot z Brukseli

Jaki Marsz Niepodległości
Same faszysty
Same antysemyty
Ratuj Donaldzie

Nasze wszystkie Konta
Bo nam ten Kaczor
Mały wścibski
Wredny
Wszystko wymiecie
I wszystko posprząta
I Twoją u nas mocną
Zasłużoną kartę
Za oddane nam
Stocznie
Za oddawane
Kopalnie
I banki 
Tak szczerze
Tak serdecznie nam
Podarowane
Za ten Twój pewny
Unijny stołek
Wszystko to będzie
Odarte 
Z Twojej fantazji
Wszystko to będzie
Ogromnie gołe
A Ty jeszcze Będziesz
Gołodupiec wieczny
A po co nam gołodupiec
Choćby i zasłużony
Choćby i serdeczny














Ewa Kopacz
Trzeba pomóc
 Donaldowi

Donku 
Donku
Jak światem światem
Sam wiesz 
Jak to było
 





W Smoleńsku
Choć szedł atak
Za atakiem
Że to zamach
Że to Twoja
W tym sprężyna
Postawiłam 
Na łopatę
Którą metr 
Po metrze
Na metr wbiłam
I pomogło
Uwierzyli
Dopiero teraz
Dochodzą do Prawdy
Ale przez tę moją łopatę
I przez to moje kopanie
Przez ile przez ile lat
Jak mocno kluczył z nich
Każdy
Nawet Antoni Macierewicz
Też do końca nie wiedział
I do dziś do końca nie wie
Kto co kto gdzie

Kto z kim
I kiedy
A dla nas
Najświętsza Ojczyzna
To Ta głęboka
Smoleńska Tajemnica


Która mimo wszystko
I ponad wszystko poza tym
Ma być doskonała


I nigdy niewyjaśniona
Bo to jest Smoleńsk
Majstersztyk wszystkich akcji
Ukoronowanie prac NKWD
W największym stopniu
I zawsze Smoleńsk
Będzie Smoleńskiem
Nie to co Katyń
Gdzie wszystko Sypnęło się
Z niecałym wiekiem

Wuj ze Wschodu

Niechaj węszą
Niechaj sypie
Niechaj sypie się
Nawet wszystko
Smoleńsk
Już zamierzchłe czasy
Nie ma wraku
Nie ma tematu
Nie ma sprawy
U mnie jak
W głębokiej tajdze
Co kto powierzy
Próżno i darmo
Nie dociera do mnie
Modlitwa
Skowyt
Skomlenie
Choćby i do
Prawdy Najświętszej
Za żadne skarby
Nikt
Nigdy
Przenigdy
Nie dojdzie
Nie dojdzie
Nigdy
Przenigdy
Do mnie nie dojdzie
Nawet to zwyczajne
Ludzkie Sumienie



Św. Ojciec

Św. Jan Paweł II
Co w mocy Boga
Próżne knowania
 
Wyjdzie na dachy
I ta Cała Prawda
Wzbije się lotem
Ponad wszystkim Czasem
I przemówi Mocą
Świętego Ducha
Przemówi wobec
Całego Świata
Przemówi Całym Światem
Czy pamiętacie
Gdy Bóg Przemówił
Swoim Miłosiernym


Sercem
I ponad Głowami
Trzech potęg Bandytów
Trzech potęg 
Morderców Polski
Ponad ich mocne Twarde


Święte Przymierze
Na ich zgliszczach
Bóg odzyskał dla Polski
Honorowe
Centralne miejsce
Nie w Azji
Nie w Afryce
I nie za oceanem
Ale w Europie


Wydzierając zagrabione ziemie
Z ich żelaznych granic
I nawet sami musieli usunąć
Ustawione przez ich przodków
Przez cesarzy i cara
Słupy graniczne


I choć Bóg
Całym swoim
Miłosiernym Sercem
Przemówił
To jednak winnych
Surowo ukarał
Czy wy naprawdę
Chcecie tego znów
Chcecie tego znów
Naprawdę
A to wszystko


Na prośbę Boga
Obwieściła w czasie
Tych potwornych zaborów
Obwieściła Sama Matka Boża
Obwieściła 
Po polsku
Który był wtedy
Przez zaborców Zakazany
Obwieściła 
W Gietrzwałdzie
Na kilka lat
Gdy jeszcze nikt nie wiedział
Że świat Nawiedzi
Ta okropna wojna
Czy chcecie tego znów
Czy chcecie tego
Naprawdę

Św. Michał

Ojcze Święty
Oni już są Pogrzebani
Sami sobie
Sypią grób
Islam zmiata
Gwiazdki 
Z każdej flagi
Z każdej flagi Unii
I maluje na fladze Unii
Na każdej fladze Unii
Swój księżycowy
Islamski róg
Sodoma i Gomora
Dosięga szczytu


Na dyskoteki
Na domy schadzek
Zamienili Boży Dom
A tam gdzie
Nie może być
Domu schadzek
Tak zwyczajnie
Burzą stare Zabytkowe
Chrześcijańskie Świątynie
I w gruzy obracają
Twoje Święte
Najświętsze Tabernakulum
I Święty Ojcze Święty
Janie Pawle II
Nawet z Twojego Pomnika
Na który wszystkie
Cegiełki były przez Wiernych
Z serca podarowane
Werdyktem swojego
Bezprawnego Sądu
Usuwają Krzyż


Bo jest poniekąd
W ich przestrzeni
Publicznej
A ja Panie Boże
Na to nie pozwolę
By Ciebie Boga
Usuwano w kąt


Ten cały Świat
To przecież Panie Boże
Nasz Czcigodny Ojcze
Stwórco wieków i czasów
Przecież to Ty
Stworzyłeś
I mówię to z całą
Z Całą Bożą Mocą
W Świecie Miłości
W Świecie Stworzonym
Z Bożego Serca
Nigdy Przenigdy
Nie będzie panoszył się
Barbarzyńca
Libertyn
Lewak
Bolszewik
Kat

Chór Aniołów

Bóg się rodzi
Moc truchleje
W cichym Betlejem

Na zboczach gór
Gwiazda Betlejemska
Złotym blaskiem
Sieje
Z radosną Wieścią
Dociera do serc
Do wszystkich
Skołatanych
Niejednokrotnie
Zagubionych
Ludzkich serc

Maryja

Są już Pasterze
Oni Uwierzyli
W Polsce
W Italii
W Irlandii
Słyszę Różaniec
Do Wszystkich Swoich Granic
Świat Boże Dziecię
Na nowo  
Rodzi się
I kornie Zmierza
Do Tej Najświętszej
Ze wszystkich Świętości
Na tym Świecie
Zmierza do Betlejem
Do Bożonarodzeniowej
Przystani


A są już 
W drodze
I Trzej Monarchowie
Pierwsi na tym Świecie
Zawsze Wierni Bogu
Trzej Najwięksi Mędrcy
Mędrcy i Magowie
I Kacper
I Melchior
I Baltazar
Przybędą tutaj
Lada dzień
Przybędą
W Imię Boże
Żeby oddać pokłon
Oddać pokłon
Światu Dzieciątku Bożemu
By obwieścić i rozgłosić
Nowych czasów świt
Które z Woli Boga
Są Cywilizacją Miłości

Św. Józef

A ten skowyt


To jest skąd
Jakby coraz wyraźniej
Skądś biegnie
Zakłóca klimat

Zakłóca spokój
To wszystko
Jest przeciw Polsce
Bo wdrażają prawo Święte
Wdrażają sprawiedliwość
I własny program 
Obrony Państwa i Narodu
A fundamentem Programu
Jest Rodzina
Ma mieć pracę
Ma mieć mieszkanie
I każde dziecko
Jest prawem chronione
I to już od poczęcia
A człowiek
Człowiekiem jest
Do samej późnej 
Jesieni Życia
Aż do ostatnich ostatnich
Chwil Ziemskiego  Żywota 

A Credo Narodu
To Bóg Honor Ojczyzna
Jest to kraj
Jakże miły Bogu 

Król Herod

To z mojej nowej wieży
To całe skamlanie 
Z mojej nowej wieży
Babel
Która już od paru lat
Stoi w Brukseli
I jest najbardziej okazała


Jest najbogatsza
W historii świata
Zrzesza dziesiątki
Dziesiątki narodów
I zrzesza 
Dziesiątki państw
Mając taką władzę
Nie pozwolę przecież
By ktoś miał wyższą


Wyższą władzę
Ponad moją władzę
Na tym świecie
Ja dzisiaj mogę
Każdego starca
I dziecię każde


Skazać 
Albo na aborcję
Albo na eutanazję
Już nawet 
Nie muszą
Wkraczać 
Moi żołnierze
Aby na czas
Uśmiercić każde dziecię
Bowiem jest to sprawa
Oczywista
Ja jestem władca


Mocno oświecony
Głodny nowinek
Od kołyski jestem
Wielki Humanista
A więc i śmierć 
Zadana przeze mnie
Jest nowoczesna
Bez bólu
Humanitarna

Śmierć


Nie przechwalaj się Herodzie
I Ty jesteś
W moich dłoniach
I po Ciebie
Także przyjdę
W Imię Boże
Bo ja jestem
Śmierć Niezwyciężona

Św. Józef

Nie przechwalaj się
Nie przechwalaj się
Kostucho
Bo nadejdzie 
Taki dzień
Kiedy właśnie
Z Woli Pana
Z Woli Pana
Króla Życia
Z Woli Pana
Dawcy Życia
I na Śmierć
Też przyjdzie 
Śmierć

Chór Aniołów

Boże coś Polskę
Przez tak 
Liczne wieki
Otaczał blaskiem
Potęgi i chwały
Coś ją otaczał

Tarczą swej opieki
Od nieszczęść które
Przygnębić ją miały
Przed Twe ołtarze
Zanosim błaganie
Ojczyznę Wolną
Pobłogosław Panie

Ilustracje
Archiwum Internetowe
Stanisław J. Zieliński
Tekst
Stanisław J. Zieliński
20.11.2017