czwartek, 30 marca 2017

Ile Gołąbków trzeba dzisiaj wypuścić z naszych dłoni


Ile Gołąbków

Trzeba dzisiaj

Wypuścić

Z naszych dłoni



Ile Gołąbków
le Gołąbków

Trzeba dzisiaj

Wypuścić

Z naszych dłoni










Ile Gołąbków
Trzeba dzisiaj
Wypuścić

Z naszych dłoni


Żeby na świecie

Był wszędzie

Pokój



Codziennie

Bezwzględnie

Zawsze



Serdeczny

Życzliwy

Całej Ziemi

Niezawodny Włodarz


Codziennie pewny siebie

I w każdym domu

Także Polskim Domu

Ów codzienny

Gorący Chleb

Wprost z Piekarni



Ile Gołąbków

Trzeba wypuścić

Kiedy

O której godzinie

Jak im wskazać

Te najbardziej

Pilne szlaki podniebne

By podczas przelotu

 








Zastały Pogodę

By nie porwały ich Burze

By nie rozbiły się

O nadlatujące

Z tym Potwornym

Kosmicznym hukiem

Samoloty

Potworną siłą impetu

Ciskające je

W śmiertelną Turbulencję

Gdzie na ocalenie

Nie ma nawet

Najmniejszych szans






Jak Ciebie dzisiaj Gołąbku

Wypuścić z tych dłoni

Żebyś miał to szczęście

To bezwzględne szczęście

Które dać może

Tylko sam Bóg

By zanieść

Pokój

Tam gdzie Pokój

Tak bardzo zagrożony

Tak bardzo potrzebny

Albo gdzie już

Pokoju zupełnie nie ma

Bo tylko dramat

Tragedia

Samoloty

Rakiety

I bomby

Prześcigające się

Która szybciej osiągnie

Wypatrzony cel
Z każdym dniem jakieś
Kolejne
Nowe
Aleppo 




A Ty Irenko

Trzymasz tego

Swojego Gołąbka

Tak mocno 
D dłoni

W Dłoniach 

Pełnych Domu

Pełnych Pokoju

I pełnych radości

I pełnych Nieba

Domu Naszego Pana

Domu Boga Ojca

Że pytam

I kto tu Gołąbkiem jest

I kto niesie

Pokój

Gołębico


A może Tyle pokoju

Mamy dziś Na świecie

Ile tych Drobnych

Tych Delikatnych 
Gołębich  skrzydełek

Jest w każdym z nas



Zatem jakże 
Tym bardziej

Niezastąpionym Jest


Każde

Gołębie Serce

Nadziei Wiatr

Miłości Wiatr




Jakże jeszcze często

Li tylko

Kamikadze



Choć jakże dobrze już

Że nie wszędzie

I nie zawsze



Zatem jakże

Niezastąpionym jest

Każde Gołębie Serce

Nadziei Wiatr

Miłości Wiatr



Aż Cały Świat

Błogosławieństwem

Samego Jezusa Chrystusa

Serdecznie

Bezwzględnie

Cały Świat

Otoczy

Otuli

Obejmie



Zatem Gołąbku

W Gołąbku

Trwaj

Ilustracje
Album Foto Ireny Zdrojewskiej
Archiwum Internetowe
Stanisław J. Zieliński
Tekst

Stanisław J. Zieliński

31.03.2017






środa, 1 marca 2017

Fraszki na cztery łapki


















Fraszki na cztery  łapki

1.Na skrzydełkach



Długą mam za sobą drogę

Przebiegałam już tyle lat

Lecz wciąż moje łapki szybkie

Bo mam w moich łapkach

Wiatr



2.Image



Jestem Żabcia elegancik

Lubię tylko szynkę

W kancik





3.Podglądanie dnia



Codziennie rano

Wiedzą o tym

Już chyba wszyscy

Pogodę sprawdzam

Po obu stronach kamienicy



 


4.Curiculum vitae



Każda trawka

Każdy listek

Każda ścieżka

Wciąż zachwycam się

Tym wszystkim

Widzę wszędzie

Tyle serca



5.Zasada



Lubię w sobie

Mieć rankiem tę szczyptę zadumy

I tę szczyptę pokory

Czym rozczarowuję

Tak bardzo

Mój cały psi światek

Któremu w głowie

Nic tylko

Amory





6.Szczęśliwe powroty



I zawsze do domu

Na skrzydełkach lecę

By jak najszybciej dopaść

Moją smaczną miseczkę

Którą natychmiast porywam

W moje łapki

W moje dłonie

I jem aż dzwonię

I jem aż dzwonię



7. W domu

7.W domu



Mam tyle miejsc do spania

I wszędzie śpi mi się tak dobrze

Bo gdy jestem śpiąca

Po prostu padam

I w każdym miejscu

Zasypiam Natychmiast

Na szagę

Na przełaj

Na oślep




8. Sjesta

Śmieją się  
Ze mnie

Że śpię 
Wbrew naturze

Bo noskiem Zadartym

I z łapkami

Tak mocno wyciągniętymi

Ku górze

Jakbym chciała odmienić życie

I pająkiem

Pająkiem

Chodzić po suficie



9.Nauczka

Mówią w domu

Jakiego macie ładnego pieska

Jaką macie ładną suczkę

Kto tylko plecie

Dyrdymały takie

A nie przywita się i ze mną

Od razu dostaje

Porządną nauczkę

I tu decyzje są natychmiastowe

Bezwzględne szybkie

Ząbkami częstuję natychmiast

I w piętę

I w łydkę




10.Sąsiedzkie ignorancje

Mam takiego

Kocura sąsiada

Pstre to takie

I jak pstrokate

Tak chyba głupie

On nawet leniwie

Wałęsać się nie potrafi

Tylko przede mną

Na ścieżce się kładzie

A ja śpiesząc się zawsze

Do moich porannych spraw

Muszę przeskakiwać

Przez tę pstrokatą górę mięsa

Ale co tam

Niech sobie wie

Że ja to ten motyli lot

A on li tylko

Takie strasznie leniwe

Niedźwiedzisko



11. Kontrakty

Jeżeli Pani od mnie

Coś potrzebuje

Mówię od razu i wprost

Wziątki li tylko

W dentaraskach przyjmuję



12. I Święta marzenie



A gdy mówią w domu

Święta

Święta

Choinka

Na samo wspomnienie

Już leci mi ślinka

Bo choć mam już tyle lat

To zawsze poznaję

Jakiś wspaniały nowy smak

I znowu ten stół

Gdzie potraw

Z zachwytu aż braknie

Tchu



13.Nadzieja



Lubię Bożonarodzeniowe Święta

Bo na prezent pod choinką

Przecież też czekam



Od autora



Z Żabcią znamy się już od prawie dziewięciu lat. Była wtedy nieśmiała, niepewna, zamknięta w sobie. Miała na szyi plastikową osłonę, by nie rozdrapywać ran po przykrym dla niej zabiegu chirurgicznym. Miała trochę swoich przykrych wspomnień, co niewątpliwie nadszarpnęło znacznie i jej młodziutką psychikę. Świetnie jednak wrastała w zupełnie dla niej nowe środowisko – aż zadomowiła się na dobre.



‘Fraszki na cztery łapki” – to mój pierwszy tomik fraszek o tym jakże przyjaznym mi świecie „na czterech”. Aż jestem przekonany, że smutny jest ten świat rodzinny, w którym nie ma miejsca na taką przyjaźń – z takim przyjacielem, zawsze bezgranicznie zdecydowanym na wszystko. Przyjaciel ów potrafi widzieć. Potrafi słyszeć i uważnie słuchać. Potrafi milczeć i milcząc jednocześnie powiedzieć wszystko– tak bardzo szczerze, serdecznie, tak wprost od siebie.




Ilustracje i tekst


Stanisław J. Zieliński
Gdańsk 
26.12.2011 roku.
Na blogu: 1.03.2017 r.
P.S. Żabusi, nazywanej także Księżną

 Neris nie ma już na tym świecie od trzech lat. Jest jednak nadal jakże żywa we wspomnieniach , które liczą ...13 lat!!!, kóre liczą ...13 lat!!!